Wojciech Jaruzelski jako margrabia Wielopolski XX wieku

…czyli o Polakach, którzy nie obejrzeli Teleranka.

Jaruzelski-slepowronGenerał Wojciech Jaruzelski zmarł 25 maja 2014r. Kiedy piszę te słowa jest wrzesień roku 2015 i w naszym najpiękniejszym kraju nadchodzą kolejne wybory parlamentarne. Pomimo dającego się zauważać zniechęcenia do polityki nadal stanowi ona bardzo żywy temat rozmów tam gdzie się spotka kilku Polaków.

Takie rozmowy nieodmiennie prowadzą do przeżywania historii na nowo. Czasami będzie to spór o politykę zagraniczną ostatnich Jagiellonów, innym razem o stosunki wewnętrzne w okresie międzywojennym. A czasami sprzeczamy się o ocenę konkretnego człowieka. Jego dokonań, etyki, moralności. I wydawać się może, że jeszcze przez dziesięciolecia nie będzie w nowożytnej historii Polski człowieka tak rozpalającego emocje jak Wojciech Jaruzelski.

 

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Wiele osób tym cytatem z Ewangelii św. Mateusza chciałoby ucinać wszelkie spory. Bliższe mi jest jednak podejście jakie wyrażono w Konstytucji z roku 1935r. – że prezydent jest odpowiedzialny przez Bogiem i historią.

Generał Wojciech Jaruzelski niewątpliwie pełnił urząd prezydenta. A skoro zmarł – niech więc go historia osądza. Bo jego osoba miała tak duży wpływ na dzieje naszego kraju, że nie można skwitować takiego życiorysu krótkim „o zmarłych dobrze albo wcale”.

 

Dziwny zapewne tytuł moich przemyśleń składa się jak widać z dwóch części. I zacznę od rozszyfrowania drugiej jego części – czyli Polaków, którzy nie obejrzeli Teleranka.

Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w dniu 13 grudnia 1981r. stało się najpotężniejszym punktem sporu kiedy mowa o Wojciechu Jaruzelskim. Brak mi z pewnością dostatecznej wiedzy historycznej o sytuacji Polski w tamtych dniach. Zarówno sytuacji wewnętrznej jak i geopolitycznej. Procesu sądowego w tej sprawie nie udało się dokończyć z uwagi na śmierć generała. Dlatego też już zawsze będziemy musieli odwoływać się do książek historyków. Z których (jestem pewny) każdy będzie udowadniać swoją osobistą ocenę generała. I tutaj rodzi się pewna trudność w przekazie. Prawie każdy z tych, którzy coś piszą o generale albo też napiszą w przyszłości w najlepszym wypadku może powiedzieć, że przez Jaruzelskiego nie obejrzał Teleranka. Także i ja. Stan wojenny został wprowadzony 34 lata temu. Przyjmując dla potrzeb tych moich przemyśleń granicę 18 lat, jako wieku dla człowieka pozwalającego mu na faktyczny udział w rozgrywających się wokół niego wydarzeniach, to uzyskujemy ludzi w wieku 52 lat i starszych. Mało komu zapewne będzie chciało się w tym wieku pisać rozprawy naukowe o Jaruzelskim. Doświadczenia osobiste młodszych to jedynie to, że „rano nie było Teleranka”.

Oczywiście, że każdy, niezależnie od wieku ma prawo oceniać Wojciecha Jaruzelskiego. Jednak ci, którzy osobiście nie przeżyli pewnych zdarzeń, powinni z dużo mniejszą dawką emocji dokonywać takich ocen.

Jedną z przyczyn dla których należy być ostrożnym w takich ocenach powinien być dla wszystkich przykład Stanisława Kociołka.

 

…Jeden raniony, drugi zabity,

Krwi się zachciało słupskim bandytom.

To Partia strzela do robotników.

Janek Wiśniewski padł.

Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta,

Przez niego giną dzieci, niewiasty,

Poczekaj draniu – my cię dostaniem!

Janek Wiśniewski padł…

 

W społecznej świadomości zapisał się jako ten odpowiedzialny za masakrę na Wybrzeżu w roku 1970. Zapewne niewiele osób wie albo chce pamiętać, że od zarzutu sprawstwa kierowniczego zabójstwa został on przez sądy uniewinniony w roku 2014.

 

Dlaczego na wstępie porównałem Jaruzelskiego do Wielopolskiego. Przyznaję, że pierwsze skojarzenie było absurdalne rodzina Jaruzelskich nosiła herb Ślepowron zaś Wielopolski – Starykoń. Mam nadzieję, że późniejsze refleksje były już jednak bardziej sensowne. Postać margrabiego Aleksandra Wielopolskiego stała mi się kiedyś znana dzięki płycie (kasecie!) Przemysława Gintrowskiego – „Kamienie”.

Czy Jaruzelski podobnie jak Wielopolski chciał rozwijać Polskę w pokoju, że wolał uzależnienie od Rosji, niż ryzyko kolejnych walk? Doprawdy taką wiedzę generał chyba zabrał już ze sobą do grobu. Ale z całą pewnością obu można sią zapytać – „jak pan robi to, Wasza Ekscelencjo, że po każdej nienawidzą cię stronie”.

Zapamiętałem generała jako swoistego albinosa na tle wszystkich innych prominentów partyjnych całego tzw. bloku wschodniego. I myślę, że każdy kto przypomni sobie choćby takiego Honeckera czy Albina Siwaka, przyzna mi trochę racji.

 

Mimo wszystko wiem, że generał Wojciech Jaruzelski pozostanie dla jednych bohaterem, dla innych zdrajcą i radzieckim pachołkiem. Ale tak też przecież jest z Ryszardem Kuklińskim, któremu przecież obecnie stawia się pomniki. Dla niektórych jest bohaterem walki o niezawisłość Polski. Dla innych zwykłym zdrajcą i agentem CIA. Dla mnie samego Wojciech Jaruzelski pozostaje kimś o wyjątkowo trudnym życiorysie. W którym można odszukać i bohaterstwo jak i rzeczy niegodne i ohydne. Mimo tego nie potrafię o generale myśleć bez cienia pewnej sympatii.

 

Autor: Borys Laskowski